Nasz kolega polował na Alasce |
![]() |
Wpisany przez Administrator | |||
Poniedziałek, 02 Listopad 2015 14:46 | |||
Mowa tutaj o kol. Piotrze Juchno, który we wrześniu wybrał się na Alaskę. Spędził tam osiem dni na polowaniu, nie wliczając w to przelotów. Ale po kolei. Samolot wystartował z Gdańska, potem przesiadki we Frankfurcie W Niemczech, Seatle w USA i Anchorage na Alasce. Dalej małym samolocikiem do King Salmon - małej osady a stamtąd do bazy myśliwskiej. ![]() Piotr wyjechał na Alaskę poprzez Biuro Polowań "IBEX" w Kaliszu. Na miejscu spotkał się z niezmąconą przez cywilizację przyrodą i ze spartańskimi warunkami. W pobliżu miasteczka Anchorage jest tylko 25 km dróg. W bazie myśliwskiej nie było telefonu a prąd elektryczny był wytwarzany przez agregat. Brak dróg więc cała komunikacja odbywała się za pomocą samolotu. Jedyny samochód w bazie był przywieziony samolotem w częściach i złożony na miejscu. ![]() Lotnisko w mieście Anchorage ![]() Lotnisko w King Salmon ![]() Podstawowy środek lokomocji na Alasce ![]() Baza myśliwska ![]() ![]() Samoloty lądują na nielicznych suchych miejscach bądź na wodzie - gdy są wyposażone w pływaki ![]() W bazie myśliwskiej a właściwie w myśliwsko - rybackiej ![]() Łopaty dwóch łosi szczepione razem znalezione w tundrze ![]() ![]() Można też znaleźć żebro wieloryba albo ... ![]() ... poroże karibu, którego się tutaj nie zabiera ![]() Kol. Piotr Juchno polował na ogromnym płaskowyżu, który leży u stóp lodowca. Łosi wypatruje się np. z samolotu i gdy się go ujrzy samolot wysadza łowców parę kilometrów od zwierzęcia, na które można polować dopiero po 24 godzinach. Jest to danie szansy zwierzynie i kategorycznie się tego przestrzega. ![]() Widok z samolotu na płaskowyż ![]() Krater nieczynnego wulkanu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Łoś - widok z samolotu ![]() W przypadku kol. Piotra, samolot zawiózł jego i przewodnika na 8 dni na płaskowyż, gdzie rozbili mały namiot, w którym nocowali i przez całe dnie i wypatrywali łosi, wilków i rosomaków, bo na takie zwierzęta miał wykupiony odstrzał. Polowanie polegało na wypatrywaniu zwierząt, wabieniu ich i podchodu w trudnym, grząskim terenie. Płaskowyż przez cały czas jest bowiem zasilany wodą z topniejącego lodowca. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na Alasce wieją ciągłe wiatry więc trzeba było się przed nimi zabezpieczyć ![]() Wabienie łosia ![]() Wab okazał się skuteczny, przyszedł łoś ale był za młody na strzał ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Była też i inna zwierzyna - oko lornety wypatrzyło śpiącego niedźwiedzia ![]() W takim namiociku kol. Piotr spędził osiem nocy ![]() ![]() Przez te osiem dni i nocy jedzono to co łowcy zabrali ze sobą. Jak skończyła się woda w butelkach pito wodę z potoku. Jedzenie przechowywano w hermetycznych puszkach owiniętych taśmą by zapach nie przywabił niedźwiedzi. Spano z załadowaną bronią, żeby w razie czego odstraszyć intruza. ![]() Kol. Piotr Juchno z przewodnikiem ![]() Bywało i tak, że po powrocie z łowiska namiot fruwał w powietrzu ![]() Niedogodności jednak rekompensowały przepiękne widoki ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Lodowiec ![]() Jak mówi sam Piotr "po czterech dniach miałem dosyć". Najgorsze to że, ciągle byłem mokry a woderów praktycznie nie ściągało się z nóg. No i ciągle jeszcze nic nie upolowałem. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kolejny "misiek" ... ![]() ... a nawet "miśki" ![]() ![]() Po nieudanym podchodzie łosia sił było niewiele - powrót z góry widocznej za Piotrem ![]() ![]() ![]() ![]() Wodery to niezbędny element wyposażenia ![]() Wreszcie ósmego dnia pobytu przydarzyło się łowieckie szczęście. Padł ogromny. stary by. Jeden strzał, jedna kula i łoś został w ogniu. ![]() ![]() ![]() ![]() Potem zaczęła się ogromna praca z odbiciem łba, zdjęciem skóry i poćwiartowaniem ponad tonowego zwierza i wytransportowanie wszystkiego na lądowisko samolotu. Kol. Piotr postanowił zabrać do Polski czerep z rosochami i skórę łosia. ![]() Rozłoga ![]() Transport na pływakach samolotu ![]() Wypada pogratulować kol. Piotrowi sukcesu. Przepiękne trofeum. Przepiękna przygoda łowiecka. Nie strzelił wilka i rosomaka, ale za to łosia ogromnego. Na fotografii poniżej porównanie ze zrzutem łosia znalezionego w naszym łowisku. Jest różnica, co? Gratulacje Piotr. Darz Bór !!! ![]() ![]() ![]()
|
|||
Zmieniony ( Wtorek, 03 Listopad 2015 23:27 ) |